Recenzja filmu

Niezgodna (2014)
Neil Burger
Shailene Woodley
Theo James

Jedna wielka niezgodność

Przy całych tabunach nowych produkcji o komiksowych superbohaterach drugim wiodącym trendem Hollywood są filmy na podstawie bestsellerów skierowane przede wszystkim do nastolatek wchodzących w
Przy całych tabunach nowych produkcji o komiksowych superbohaterach drugim wiodącym trendem Hollywood są filmy na podstawie bestsellerów skierowane przede wszystkim do nastolatek wchodzących w dorosłość. Najpierw "Zmierzch", później "Igrzyska śmierci" i "Intruz", a wielkimi krokami zmierza do kin adaptacja "Piątej fali". Teraz otrzymaliśmy "Niezgodną". Obraz stojący w rozkroku między wspomnianymi "Igrzyskami śmierci" a "Intruzem".

Po wielkiej katastrofie w zniszczonym Chicago tworzy się doskonale zorganizowana społeczność, w której niemal wszyscy mają swoje miejsce. Każdy obywatel przechodzi test, który ma mu wskazać, do której frakcji ma dołączyć. Tych jest pięć i dzielą się na poszczególne cechy osobowości: prawość (szczerość), altruizm (bezinteresowność), nieustraszoność (odwaga), serdeczność (życie zgodne z naturą) oraz erudycja (inteligencja). Raz wybranej frakcji nie da się zmienić, bo jest ona ponad więzami krwi. Beatrice Prior pochodzi z altruizmu ale podczas testu dowiaduje się, że nie ma jednej wiodącej cechy. Jest Niezgodną, czyli niezwykle groźną dla systemu osobą.



Nie czytałem powieści "Niezgodna", dlatego też nie mam pretensji do scenariusza filmu. Scenarzysta miał określony materiał, z którego mógł skorzystać. Trudno mi się jednak pogodzić z tym, że wykreowany świat w "Niezgodnej" jest zwyczajnie głupi. Ma zbyt wiele niedoskonałości i brak mu racjonalności, żeby od tak bezrefleksyjnie przyjmować wszystko, co oferuje fabuła. To uniwersum zwyczajnie kuleje, co było można również powiedzieć o "Igrzyskach śmierci", ale tam - po przymknięciu oka - świat jest w miarę wiarygodny. Tutaj mamy jakiś dziwny podział klasowy, który ma uratować świat przed kolejnymi zagrożeniami. Dziwnym sposobem przywódcami zostają altruiści, czyli typowo opiekuńcza frakcja, ale zdaje się, jakby i tak każda grupa żyła według własnych zasad i nie ma jednej wielkiej społeczności. Co najwyżej żyją w tym samym świecie.

Sami Nieustraszeni, do których dołącza główna bohaterka, mają być obrońcami ludzkości, żołnierzami z krwi i kości, a zamiast tego na ekranie widzimy grupą niezrównoważonych parkourowców. Szybko okazuje się, że prawdziwie żołnierskie zasady jednak obowiązują, ale nawet one są nadzwyczaj przesadzone. Kilka razy wspomniane jest zagrożenie ale nie wiemy przed kim mają bronić ci nieustraszeni. Jest to wszystko źle nakreślone, tak samo jak późniejszy wątek żądzą władzy. Zresztą cały film ma problemy z różnymi głównymi i pobocznymi wątkami. Albo wloką się w nieskończoność, albo są zupełnie nieważne.



Niemniej "Niezgodna" to świetna rzemieślnicza robota. Neil Burger spisał się i zaserwował nam iście hollywoodzkie widowisko z ogromnym budżetem. To produkcja, która z powodzeniem mogłaby stanowić przykład podręcznikowego tworzenia blockbusterów. Obcowanie z tym filmem nie było wcale gorsze od "Igrzysk śmierci" czy kolejnych filmów z serii "Transformers". Spece od efektów specjalnych spisali się na piątkę z plusem i nie raz zawiesimy oko na świetnie wykonany postapokaliptyczny świat. Szkoda, że takich ujęć jest tak niewiele, a większość filmu skupia się na treningu młodej Beatrice, strukturach frakcji i obowiązkowym wątku miłosnym.

Odtwórczyni tytułowej roli Shailene Woodley wypadła nieźle, choć miałem wrażenie, jakby zbyt mocno naciskano na nią, aby powtórzyła sukces Jennifer Lawrence z "Igrzysk śmierci". Aktorka nie jest aż tak dobra jak jej nieco starsza koleżanka z branży, co nie znaczy, że nie daje rady. Stara się jak może, choć na początku filmu wydaje się lekko przerażona faktem, że ma ciągnąć ten film. Na całe szczęście jest jeszcze Theo James jako "Czwórka", który nie jest stereotypowym kochankiem. Aktor dał z siebie wszystko i jego postać świetnie ogląda się na ekranie. Dodatkowo między Theo James a Shailene Woodley czuć prawdziwą chemię.



Po "Niezgodnej" oczekiwałem drugich "Igrzysk śmierci", może trochę gorszych, ale trzymających poziom. Zamiast tego dostałem świetnie wykonany film pod niemal każdym względem, który niestety czerpał z niestrawnego źródła, jaką jest powieść o tym samym tytule. Uniwersum "Niezgodnej" zupełnie mnie nie wciągnęło, ale dam jeszcze szansę w nadchodzącej kontynuacji. Może tym razem się nie zawiodę.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Niezgodna" to adaptacja powieści autorstwa Veroniki Roth pod tym samym tytułem, wydanej w 2011 roku. To... czytaj więcej
Kto uważa, że "Niezgodna" to kalka "Igrzysk śmierci", myli się. Chociaż książkowy pierwowzór filmu... czytaj więcej
Wraz z zakończeniem takich serii, jak "Harry Potter" czy "Zmierzch", kino młodzieżowe stanęło przed... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones