PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1030}
7,4 33 019
ocen
7,4 10 1 33019
7,1 11
ocen krytyków
Frankenstein
powrót do forum filmu Frankenstein

Tak jak film do połowy był świetny tak dalej stało się z nim coś dziwnego. Zaczął jakimiś skrótami fabularnymi operować i zgubił logikę. Wyglądało to jakby ktoś zabrał się za kręcenie filmu, a w połowie stwierdził, że będzie za długi i trzeba poobcinać maksymalnie sceny od pewnego momentu. Spowodowało to w moim odczuciu jakieś kolosalne dysproporcje i sprawiło, że początek wydaje się niepotrzebnie rozwleczony, a rozwiązanie zrobione jakby miało się jak najszybciej skończyć. Wszystko psuje się od momentu powstania Frankensteina. Po pierwsze, dlaczego on ucieka z pracowni? Mózg mu nie zaczął jeszcze funkcjonować czy w szoku był? Następnie doznaje jakiegoś nagłego olśnienia i mówi, czyta, recytuje Prousta, polemizuje z Nietzchem, śpiewa gospel, gra na waltorni, szydełkuje i Bóg jeden raczy wiedzieć co jeszcze. Moment po tym jego olśnieniu pali pustą chatę nie wiedzieć po co (ani to działanie w afekcie ani to odwet) po czym zapowiada zemstę swojemu stwórcy na 'lodowym oceanie?'. Nie może go ubić w domowych pieleszach? Sprawa przybiera formę całkowitego absurdu w momencie zaginięcia chłopca, który wystraszony ucieka przed 'potworem'. Później okazuje się, że Frankenstein podobno zgniótł mu kark (czego nie było w ogóle widać na ciele dziecka, a poza tym się ruszał jak go wynieśli z lasu), chociaż wcale nie było widać, żeby za nim gonił i nie wiadomo jak naprawdę było (śmieszne, że genialny student medycyny sam nie był w stanie ustalić przyczyny zgonu). Oglądając film w pierwszej chwili przyszło mi do głowy, że młody zmarł na zapalenie płuc od biegania w deszczu. Kolejny bezsens to lincz na służącej, która i tak by zawisła, a poza tym nie wydaje mi się żeby w tamtych czasach plebs się buntował w takiej sprawie. Nie widzę też sensu dlaczego bohater odmówił stworzenia towarzyszki dla swojego pierwszego dzieła, ani w pomyśle Frankensteina, który chce zamieszkać na biegunie z dala od ludzi (!?). Nie rozumiem też, dlaczego tak chłopaków ciągnie na północ z tymi porachunkami i dlaczego stwórca na końcu ucieka od 'potwora' zamiast go gonić (przecież chce go zabić) i ta jego śmierć z wycieńczenia (ani trochę nie sprawia wrażenia śmiertelnie zmęczonego). Dzieło wieńczy stos z drewna ułożony na zamarzniętym po kres morzu (skąd oni je tam kurvva wzięli?). Mimo fajnej obsady (rewelacyjnej Bonham Carter i Cleesa) film w całokształcie średni, mało mroczny. Zamiast Branagha w roli głównego bohatera mógł być ktoś bardziej demoniczny, a nie taka ciepła klucha. Szkoda zmarnowanego potencjału, bo mógł być klimatyczny, gotycki wręcz film traktujący o istotnych i zawsze aktualnych problemach jak: problemy moralne, etyka w nauce, wykluczenie społeczne, niezrozumienie, brak samoakceptacji, odrzucenie, samotność, demonizacja nieznanego i odmiennego, hołdowanie fizyczności i wyglądowi, pochopnym ocenianiu innych po pozorach itd. Zawiodłem się delikatnie mówiąc.

ocenił(a) film na 8
sztrojbi

Może nie oglądałeś dokładnie, ale ,,potwór" udusił chłopaka.Film oglądałem juz jakis czas temu, ale biorac to na logike, chciał zamieszkać daleko od innych żeby nikomu nie zrobić krzywdy. Stworzenia towarzyszki dla swojego dzieła odmówił, ponieważ słowa ,,potwora", że chce mieć z nią dzieci wzbudziły w nim obrzydzenie. Chyba powinieneś zacząć troszeczke myśleć.

ocenił(a) film na 5
BlakJoint

W wersji filmu, którą oglądałem nie ma takiej sceny. Po tym, gdy chłopiec zauważa Frankensteina i stają ze sobą oko w oko, dzieciak ucieka z krzykiem pozostawiając na miejscu swój medalion. Frankenstein nawet go nie goni, więc może jedynie telepatycznie łamać karki, jeśli już jesteśmy tacy 'biorący to na logikę'. Chciał zamieszkać na odludziu, żeby nie doznawać ciągłych krzywd ze strony społeczeństwa, a nie dlatego, że obudziły się w nim mordercze instynkty. Doktor odmówił stworzenia drugiego 'potwora' raczej właśnie dlatego, że przekonał się jak kontrowersyjne było jego dzieło. Przepraszam z góry za wszystkie moje bezmyślne argumenty, które budzą w Tobie tak pejoratywne odczucia i uwłaczają wszelkim standardom logicznej analizy.

ocenił(a) film na 8
sztrojbi

Chyba jednak nie oglądałes uważnie. Chłopak miał wyraźne oznaki uduszenia. Ja się na tym filmie wogóle nie zawidłem, był bardzo klimatyczny i nie pozwalał się oderwać od telewizora.

BlakJoint

Dyskusja już stara, ale pozwolę sobie coś dodać:

- chłopak nie miał żadnych śladów, o uduszeniu potwór OPOWIEDZIAŁ
- nie chciał ożywić drugiego potwora, bo potówr w charakterze budulca przyniósł mu ciało jego niedoszłej.

ocenił(a) film na 8
sztrojbi

Polecam wpierw zapoznać się z lekturą - film jest wierną adaptacją powieści i może rzeczy, które nie są dla Ciebie zrozumiałe w filmie, będą dla Ciebie czytelniejsze w książce.

ocenił(a) film na 5
pieprzziolowy

Chyba rzeczywiście skorzystam z rady i zaznajomię się z treścią książki, to w końcu klasyk więc wypadałoby znać, a przy okazji rozjaśnić sobie pewne nieścisłości filmu.
PS. Dziękuję za taki wyrozumiały i kulturalny komentarz. To się ceni :)

ocenił(a) film na 8
sztrojbi

Albo widziałeś okrojona wersję do 30 min. albo na ekranie telefonu komórkowego.

ocenił(a) film na 7
sztrojbi

sztrojbi zgodzę się z Tobą, jeżeli chodzi o odczucia względem filmu.Wczoraj go obejrzałam Stopklatka. Książki nie czytałam, oceniam film. Do połowy nie mogłam się oderwać, jednak potem wraz z pojawieniem się potwora film dla mnie był nierówny, momentami wręcz jakiś taki groteskowy. Było wprawdzie kilka świetnych scen, ale całość 2 połowy mnie jakoś rozczarowała. Też nie widziałam śladów złamanego karku u małego, ale wierzę, że tak było skoro stwór sam o tym opowiedział. Również uważam, że lincz służącej trochę przesadzony. Ani sądu, ani tłumaczenia się co faktycznie się wydarzyło. Jeżeli dobrze kojarzę strażnicy ja na wieżę wtargali, więc mogli najpierw do sądu zawlec. Tak samo zastanawiam się dlaczego Elizabeth była taka pokiereszowana po swojej przemianie? dostała tułów i kończyny Justin? z tego co widziałam to nie. Głowa nie wiem po co rozwalona skoro był użyty jej mózg (Victor po ożywieniu przecież mówi do Elizabeth, że ma powiedzieć jego imię - przecież pamięta, tańczy z nią jak kiedyś). Także nie zauważyłam, aby był wycieńczony pod koniec filmu i dlatego umiera. A stwór płacze bo jego ojciec umarł - może w książce jest to jakoś wytłumaczone np odkrył, że potrafi kochać czy co? Helena jako Elizabeth uważam, że skradła całe show Kenethowi, De Niro jako Potwór mnie nie przekonał.

ocenił(a) film na 10
sztrojbi

Wg mnie ( ale to moje odczucie, być może inni odbierają to inaczej) to część z tych scen należy rozpatrywać przez pryzmat ich romantyzmu i podniosłości, mimo braku logiki np. scena ze stosem pogrzebowym czy to, że akcja przenosi się na północ- po prostu tamtejsza sceneria wg mnie jest bardziej klimatyczna i nastrojowa niż gdyby działo się to w "domowych pieleszach". Dla jednych może to być romantyczne i patetyczne, dla innych właśnie lekko groteskowe, bo przesadzone w swojej formie, to już wg mnie kwestia gustu. Ja tak to odbieram.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones