PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=794}

I stanie się koniec

End of Days
6,2 19 347
ocen
6,2 10 1 19347
5,0 7
ocen krytyków
I stanie się koniec
powrót do forum filmu I stanie się koniec

I luki w logice scenariusza, ale skupmy się na tej niekonsekwencji. To stała wada filmów, w których mamy do czynienia z mocami nadprzyrodzonymi w różnych formach. Moce są złe i wszechpotężne, ale potrzebują jednak drobnego, ludzkiego udziału w ich działaniu, bez którego cały ich wysiłek idzie na marne. Na przykład w jednym z horrorów złe moce musiały czekać, aż kobita zgasi palnik w kuchence gazowej (jakby nie mogły wywołać przeciągu i go zgasić). Lub też złe moce niby są wszędzie i wszystko widzą/wiedzą, ale da się przed nimi czmychnąć i schować się w szafie.
Tak jest i tutaj. Z jednej strony Szatan wysadza restaurację za pomocą kobiety, którą wulgarnym pocałunkiem zmienia w bombę (chyba - tak to wyglądało i jest jedynym logicznym wyjaśnieniem sceny w restauracji po przemianie w łazience, chociaż nie wyjaśnia po co tę restaurację wysadził) albo za pomocą własnego moczu (brzmi dziwnie, ale wyglądało nawet nie najgorzej) wysadza za jednym zamachem samochód kumpla głównego bohatera i radiowóz. Z drugiej strony - wynajmuje zwykłych ochroniarzy i to oni ratują mu życie, biega za bohaterem na piechotę i daje się wpleść w zwykły pościg, po przybyciu do naszego świata zamiast iść prosto do chałupy swojej "wybranki", której pilnowała świadoma wszystkiego zła kobieta i tylko na niego czekała, to łazi gdzieś po domu swojego innego sługi i uwodzi mu kobiety albo zabija nikomu już niezdolnego zaszkodzić księdza, a uciekających Christine i Arniego musi ścigać policja (z jego sługami w szeregach)... Nie wiem, czy Christine i Arnie bardzo daleko odbiegli od miejsca, w którym Arnie rozwalił dwoje policjantów, ale wyglądało na to, że wystarczyło niewiele, żeby ich sam bez problemu dogonił, zwłaszcza ze swoją mocą. W ogóle nie wiadomo, czemu po prostu nie załatwił Arniego jakimś wybuchem czy innym "powerem", gdy ten jeszcze był w domu Christine. Albo czemu policjantka poszukiwała Christine jeszcze zanim ta uciekła z Arniem, skoro zły wiedział doskonale, gdzie Christine przebywa.
Z grubsza chodzi mi o to, że twórcy powinni się zdecydować i albo ustalić, że zło w ludzkim ciele ma przez tę cielesną postać swoje ograniczenia co do wykorzystywanych mocy, określić jakie i trzymać się ich przez cały film (dla przykładu - może z racji bycia złą mocą wpływać poprzez oddziaływanie na umysł na działania innych ludzi i prowokować ich do czynienia tego, co on chce, ale sam z siebie nie sika benzyną i nie sprawia, że ludzie wybuchają, bo ludzkie ciało takich właściwości nie ma), albo uznać, że zło, mimo iż jest człowiekiem, to jednak jest potężnym złem, więc może wszystko, tylko wtedy właściwie superbohater (o ile jest zwykłym śmiertelnikiem) nie ma szans, a nasz świat czeka zagłada.
Oczywiście wyjście nr 2 oznaczałoby, iż film kończyłby się na początku (ewentualnie był obrazem pięknej zagłady świata), więc jeśli twórcy chcieli dać ludzkości szansę, to musieli zdecydować się na sposób nr 1. Tylko nie pokazali, iż zły jako człowiek czegoś nie może, więc w sumie nie wiadomo, czemu zamiast rozprawić się raz dwa z tymi drobnymi przeszkodami w postaci księży czy Arniego lub też po przybyciu do NY od razu pójść do Christine, uwięzić ją i czekać na tę odpowiednią "godzinę czasu nowojorskiego", postanowił robić swoje na piechotę.
Wystarczyłoby w jakiejś jednej scenie pokazać, iż mimo iż nasz "zły człowiek" ma ochotę komuś zrobić coś strasznego, chwilowo osobiście - z uwagi na ograniczenia ludzkiego ciała - sam nie może. Za to za pomocą jakiejś hipnozy, oddziaływania mentalnego sprawia, iż przypadkowy przechodzeń, który akurat był ważącym 200 kg ciężarowcem i trzymał w ręku jakieś ostre narzędzie, rozwala temu komuś łeb. Wtedy można byłoby zrozumieć, iż pewnych rzeczy nie zrobił, bo jako człowiek nie mógł. Np. nie znalazłby Christine, bo jako człowiek nie mógłby jej tak po prostu odnaleźć, nie wiedziałby, gdzie dokładnie się ona znajduje, ale umieścił "swoich" w szeregach policji, żeby jej szukali. A tu z jednej strony gość od ręki robi rozwałkę na pół miasta, a z drugiej ma problem, by pójść do domu "wybranej" i poczekać z nią parę godzin.

ocenił(a) film na 7
By_the_Bay

Super, że się zainteresowałeś filmem, w większości filmów fantastycznych / sci-fi łatwo doszukać się niespójności, dlatego pozostaje nam spróbować jakoś te niespójności wyjaśnić, żeby film miał jakiś sens.

rockystallion

Wczoraj go złapałam w tv, jako film na "obejrzę chwilę i idę spać". Czytałam, że nałapał malin, ale źle się go nie oglądało, całkiem ciekawy. Być może po prostu oglądamy go teraz przez filtr pn. "jak na 1999 to super efekty/pomysł/zdjęcia/wykonanie" i jakoś łagodniej podchodzimy do całości, niż ówcześni krytycy.
A co do wyjaśniania niespójności, to dlatego właśnie w tym przypadku zwracam uwagę na możliwości szerszego wykorzystania motywu ograniczeń ludzkiego ciała - w tym filmie naprawdę można byłoby wiele dzięki temu wyjaśnić. W końcu - odwołując się do Biblii - Jezus jako człowiek też miał swoje ograniczenia, musiał się narodzić, dorosnąć, jeść, pić, chodził na piechotę od punktu do punktu (przed śmiercią nie pojawiał się nigdzie znikąd), no i można było go zabić. Nasz zły człowiek wprawdzie poszedł tu na skróty, bo sobie po prostu pewnego dnia przybył do NY jako niewidzialne cuś i przyjął postać już gotowego człowieka (tu nawet wyjaśniono, czemu tego, a nie innego - chodziło o układ gwiazd w dniu jego narodzin, tak jak u Christine. Tylko czemu swoje opakowanie znalazł sam bez problemu, a z Christine tak się grzebał?), więc mógł móc więcej, niż gdyby przeszedł cały cykl od narodzin jako człowiek, ale cielesne ograniczenia mogłyby być mniej więcej stałe, jasno pokazane i tego samego typu przez cały film. A tu mamy z jednej strony zwykłych ochroniarzy do obrony przed księdzem snajperem, a z drugiej - własnoręczne ukrzyżowanie księdza na suficie szpitala, wybuchowe siku i ogólną rozwałkę nie do końca wiadomo skąd.
Swoją drogą, scena z sufitem całkiem widowiskowa (nie w rozrywkowym tego słowa znaczeniu).

By_the_Bay

Ja to rozkminiam tak. Szatan wyleciał z nieba przez swoją pychę więc czuje się pewny skurczybyk. pewny do tego stopnia że nie docenia siły woli człowieka (Arniego), tym bardziej człowieka pojechanego przez życie na granicy załamki. A jednak Arni w tej najczarniejszej godzinie jest w stanie udźwignąć swoje przeznaczenie i odeprzeć złego. Na tym właśnie polega moc Wszechmogącego, On już wie jak to się skończy bo sam to reżyseruje, a diaboł ciągle myśli że mu się uda go przechytrzyć (pycha).

Sakala23

Ok, zgadzam się, że pychą też kilka rzeczy wyjaśnimy całkiem sensownie, powyższe przykłady są w porządku. Ale kilka sytuacji/zachowań ciężko w ten sposób uzasadnić. Choćby to, po co wynajmował ochroniarzy, skoro czuł się pewny i więcej mógł, niż cała armia zwykłych bodyguardów. Pachnie mi to mocno koniecznością spiknięcia Arniego i czarnego charakteru w odpowiednim momencie. To szwendanie się po mieście, zamiast pójść do Christine też sprawia wrażenie, jakby scenarzysta potrzebował dać szansę Arniemu i Christine na ucieczkę. I niby wszystko ok - główny bohater się jakoś musiał napatoczyć na złego, musiał też mieć możliwość uratowania kobiety w potrzebie. Tylko można to było w sposób bardziej sprawny i logiczny umieścić w fabule, a nie każąc złemu robić wszystko na opak. Wystarczyłoby, żeby zły w postaci człowieka mniej wiedział, mniej mógł i bardziej musiał polegać na innych ludziach, to by wyjaśniało na przykład obecność ochroniarzy czy sług złego w szeregach policji, albo konieczność poświęcenia większej ilości czasu na odnalezienie Christine.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones