Ja osobiście miałem cały czas wrażenie że oglądam klona Hunger Games.
Poza tym przyznaję Ci rację w każdym calu. Muzyka rzeczywiście była niezła ;)

dokładnie, nie wiem jak inni mogą tego nie widzieć...

Również się zgadzam. Oprócz obejrzenia filmów, czytałam także książki. Osobiście uważam, że Niezgodna to marna kopia Igrzysk Śmierci, w dodatku infantylna.

Zgadzam się w 100%. Moje znajome kochają tą serię i próbują mi wmówić, że jest lepsza od Świata Dysku, ale to są kretynki co pojechały do Londynu, aby popiszczeć na Josh'a.
Ja po 1 części streściłam w 90% poprawnie resztę. Oceniłam na 1, bo słowo nieporozumienie idealnie pasuje o tego filmu.

Widziałem 1 część igrzysk śmierci i totalnie mi nie podeszła... Jakieś to takie niemrawe, dla mnie. Takie niewyraźne... To już właśnie niezgodna była bardziej wyraźna... Wg mnie w zestawieniu "niezgodna" vs "igrzyska śmierci" wygrywa pod każdym względem "niezgodna"... Igrzyska jakoś mnie nie porwały... A w niezgodnej było kilka scen ciekawych, jak np gdy miała swoiste "testy" psychologicznych zachowań...

Wiesz brałam pod uwagę filmy oczywiście, ale większy wpływ na moją negatywną ocenę niezgodnej ma fakt, że przeczytałam książki :) I cóż dla mnie to wygląda tak: wyszły igrzyska śmierci, odniosły sukces, więc autorka niezgodnej postanowiła napisać, coś niemal identycznego, ale trochę zmienić, żeby nie być posądzoną o plagiat :)
Moje osobiste odczucia co do książki niezgodna, są takie, że poza kilkoma ciekawymi wątkami, jest chaotyczna, bohaterka ma wzorce zachowania, które się nawzajem wykluczają, poza tym (co rzadko mi się przytrafia) nie przepadam za nią, ponieważ jej zachowanie jak i myślenie jest mocno infantylne. Wszystko sprowadza się do tego, że dla Tris jest najważniejsze, "co myśli o mnie cztery?".
To co przekonuje mnie do Igrzysk, to fakt, że tam tego nie znajdziesz, Katniss jedyne o czym myśli to jak ocalić swoich bliskich i siebie. Ale nie stawia się na pierwszym miejscu.

Jakim cudem mogła nie spodobać ci się Niezgodna skoro podobały ci się Igrzyska śmierci? Mi akurat to się bardzo podobało że filmy niby z inną fabułą, postaciami a jednak mówią o tym samym. I jeśli miałbym patrzeć tylko na pierwsze części to wybrałbym Niezgodną zamiast Igrzysk w których pierwsza część momentami przynudzała.

Cóż możliwe, że dlatego, że najpierw przeczytałam, a potem obejrzałam film i patrzyłam na niego przez pryzmat książki. Niestety w książce było zbyt dużo podobieństw do Igrzysk, a ja nie lubię, kiedy autorzy są tak mało kreatywni :) np. Więzień Labiryntu, tematyka podobna do 1 części Igrzysk, a mimo to nie czułam podczas czytania, jakby to była jakaś ich kopia :) to uczucie niestety towarzyszyło mi przy czytaniu Niezgodnej...
Zgadzam się z Tobą :) Pierwsza część Igrzysk faktycznie nie powala tak bardzo na kolana, wole późniejsze części filmu ;)

Ja tam bardziej myślałam ,że główna aktorka to Jennifer Lewrence III :)

Niestety lub stety nie zgodzę się. Filmy mają jeden wspólny współczynnik, czyli chęć zawładnięcia ludzkością. Czyż na naszych oczach nie dokonuje się to w naszym życiu? Kiedy powstawała obawa przed chorobami lub sztuczną inteligencją powstawały filmy (powstają) traktujące o tych sprawach. Dla mnie kalkami tego samego pomysłu są filmy o zombie, praktycznie każdy jeden jest na jedno kopyto: jakiś wirus albo substancja która zmienia ludzi w żadne krwi potwory, które jak ugryzą to zarażają dalej; począwszy od Marszu Żywych Trupów poprzez Residenty a na World War Z skończywszy.

Zacznij oglądać dobre filmy i czytać dobre książki. Fabuła jest fatalna i przewidywalna do bólu. Moja znajoma, która trenuje sztuki walk śmiała się podczas tego filmu. Jak szukasz filmu o zawładnięciu ludźmi to polecam Mechaniczną Pomarańczę, lub inne filmy, które nie są dla dzieci.

Tak, tak, 1984 i inne. Dziś już takich filmów się kręci. Co do książek to nie stronię od nich, a czy Mechaniczna to chęć władania ludzkością... obstawiał bym za władaniem nad jednostką. Poza tym w ramach nudów można obejrzeć.

Ale na to nie zasługuje na więcej niż 3 gwiazdki, bo film byl badziewny.

tak sobie oceniłem, nie pamiętam ;-)

"wspólny współczynnik" wygrał

Wierzę, że nastoletni zbuntowani widzowie znajdą w tym filmie wiele dla siebie, jednak dla starszych film będzie naiwny, prostacki, wreszcie męczący. Poza tym film jest osadzony bardzo głęboko w amerykańskich realiach funkcjonowania społeczeństwa, co do mnie kompletnie nie trafia. Podobne to do igrzysk śmierci, acz uważam, że nieco lepsze, lepiej zrealizowane. Produkcja zdecydowanie kierowana do widzów w przedziale wiekowym 11-16, pewnie gdybym był dwa razy młodszy i mnie ona by się spodobała. Tymczasem jak wyżej- 4/10

No nie wiem, pomimo moich 17 lat ten plastik do mnie nie przemawia. Przewidywalny, oklepany, nudny, bez tego czegoś, klasyczny schemat filmu "s-f" (to trochę obraza dla gatunku tak nazywać to coś) dla nastolatek (zwłaszcza) z wyjątkową główną bohaterką, wyłamującą się ze schematu... Aż się zbiera na wymioty.

Aldrien, trochę krzywdzące jest takie definiowanie przedziału wiekowego. Ja lat mam 2 x tyle co sugerujesz, o gimbazie dowiaduję się z Internetu a znalazłam w tym filmie coś czego oczekuję od tego typu kina- rozrywkę. Nie nastawiałam się że to będzie realistyczne, wielkie kino i głęboki przekrój społeczno- psychologiczny społeczeństwa. Ludzie... to jest przebój kasowy, masowy itp. to ma być trochę infantylne,rozrywkowe i po prostu łatwe w odbiorze kino. A tutaj ktoś próbował do Mechanicznej Pomarańczy nawiązać... !! :)

Infantylne? Ja się na to nie zgadzam. To nie jest kalka Igrzysk Śmierci(o żadnych zawodach nie ma w niej mowy), poza tym jest, że tak powiem nieco gorętszy romans, a główna bohaterka "Igrzysk" wygląda mi raczej na taką Artemidę ( bogini grecka, parała się łucznictwem i nienawidziła mężczyzn, czyli taki prototyp androginistki).

Po pierwsze androgynizm, nie ginizm, po drugie pitu, pitu ciotka Zalewska.

Powiedz wprost: dziecinada. Kosztowna dziecinada.

Wybaczcie ale niestety nie mogłem dać wyższej oceny niż 1/10. Być może dlatego że oglądałem ten prostacki film zaraz po obejrzeniu "incepcji". Podejrzewam że uderzył mnie zbyt mocny kontrast genialnego filmu Nolana i przeciętnego filmu "Niezgodna" z kiepską grą aktorską młodych podlotków. Jedyna rzecz mnie zastanawia, obejrzałem ten film tylko dlatego że miał ocenę 7.2... spodziewałem się dobrego seansu, nie mam pojęcia co kierowało ludźmi wystawieniem tak dobrej oceny.

Pokolenie popcornu rządzi.

Gimbaza,pseudo znawcy sztuki,fani aktorów lub reżyserów,osoby z zawyżonym gustem,osoby z zaniżonym gustem itd.
Radzę w ogóle nie zwracać uwagi na oceny

Jak sugerujesz się samymi ocenami to nie dziw się potem, że Cię film rozczarował. Co kierowało ludźmi wystawianiem takiej oceny ? Może to, że mają inny gust od Ciebie ? Za to krytyki chyba Ci ludzie nie dostaną co ? A po trzecie pamiętam jak dziś pieprzenie fanów czy też nie Matrixa, jak wyszedł film Equilibrium o tym jaka to kalka tego pierwszego. Więc gadanie o kopiach zostawię bez komentarza.

Ode mnie +1 za to że w ogóle wytrzymałem do końca Wszytko już zostało wyżej powiedziane na temat tego gniota tylko chciałbym dodać jedno Ten film jest dla dzieciaków ale na pewno nie wyniosą z niego nic dobrego a wręcz przeciwnie

mam 15 minut do końca powinienem dać radę, ale pewnie tylko dlatego, że, że tak napiszę leci w tle... mocno nijaki, naiwny, infantylny, tragicznie oczywisty, nudnawy i bez większego sensu... słabiutki

Gratuluję wytrwałości, ja nie zdzierżyłem tego kału.

Ja bym obroniła jednak ten film. Jest zrobiony na takich samych motywach jak Twilight, Naznaczona i inne baaardzo kiepskie 'zmierzchowce' ale można porównać: jeśli już patrzysz na coś takiego tamte idą do kosza a ten jeszcze ujdzie. Pozytywnie mnie zaskoczył chociaż to typowe kino rozrywkowe (no jakby nie patrzeć rozrywka to też jedna z funkcji filmu). Tylko niewybaczalny jest wybór aktorki do gł. roli jak na nią patrzyłam to była zupełnie odklejona od tego filmu (a widzieliście ją w krótkich włosach? xD)

Wystarczyła mi w długich włosach. Na krótkie już nie znajdę sił :)

Rozrywkowy to może być seks.

Nudny, przewidywalny, bez finezji. Drugi raz bym na 100% nie obejrzał. Niestety "co raz zostało zobaczone już sie nie odzobaczy".

Ja film oceniłam na 8 nie bez powodu. Nie dlatego, że powalał fabularnie, głębią czy kreacją postaci. Ale w tych kategoriach zdążyłam już ocenić książkę, która faktycznie trochę mi przypominała średnią podróbę Igrzysk. Oceniłam bardziej muzykę, grę aktorską, wizualizację świata przedstawionego i wierność książce, a te kryteria film spełniał na poziomie bardzo dobrym :) Także to tyle ode mnie ;)

gra aktorska jest tu raczej na niskim poziomie...

Cóż, chyba jestem optymistką, bo nie odniosłam takiego wrażenia w kinie (aczkolwiek na drugą część się nie wybrałam...)

Shailene niestety nie jest jakąś super aktorką, a niektóre sceny zagrała z twarzą a'la Kristen Stewart, co chwilę powtarzając ten sam ciąg wyrazów.

kolejne romansidło dla dzieciaków, a nie sci-fi

Uważam, że takie filmy są dla młodzieży. Tak jak napisał Spidergd - jest to romansidło dla dzieciaków. Jeżeli od tego filmu wymagaliście czegoś więcej, niż prostych schematów, przewidywalnej miłości i happy endu, to przykro mi.

Zgodzę się z tobą w 99%, ponieważ brak w tej trylogii heppyendu o którym wspomniałeś. We "Wiernej" Tris umiera z rąk Davida ;)

*wspomniałaś. Nie wiem, nie czytałam książki, opierałam się na filmie.

Jeżeli chodzi o film to masz rację. Książka przeznaczona jest dla młodzieży i nie wliczając początku, który ( musisz przyznać jest wyjątkowy na swój sposób) jest po prostu zwykła. Literaturę Victorii Roth oceniam na 8/10 ze wzlgędu na jej oryginalność i niezwykłe zakończenie, które bardzo mnie zaskoczyło. :)

What a FCKIN SHAJT is that???!!! Te Labirynty Śmierci i inne gów... ale ten film to już przesada, what a fckin shaaaaaajt!!! Kino umiera?

"Naiwności scenariuszowe położyły ten film" - ale też były tam też i mocniejsze fragmenty, niektóre teksty interesujące, jednak były też straszne mielizny. Scenariusz bardzo nierówno. Szkoda, że też zagrany słabo. Mnie Ci aktorzy nie przekonują, może jakiś 12-15 latków.... to tak.

Poziom twojej wypowiedzi świadczy o tobie. Gust filmowy też masz marny.

"Gust filmowy tez masz marny" Hahaha nie badz smieszny. Piszesz o czyims guscie oceniajac igrzyska smierci na 3 (nie ogladajac pierwszej czesci), nowe star warsy na 9 i inne gowienka typu lemony snicket na 7 XDD

Lemony Snicket - ludzie mogą mieć niecne plany wobec ciebie... Niezgodna - świat jest pełen gługców chcących rządzić światem i w ramach utrzymania władzy zrobią wszystko co spodoba się i zajmie czas pospólstwu.... Igrzyska śmierci 1??? Mordo gdzie tobie do mnie.

Cofam moje ostatnie zdanie "mordo gdzie tobie do mnie"... Miało to raczej brzmieć coś jak.... Dla czego szukasz zwady, nie widzisz sedna sprawy?

W ogole mnie rozwalił motyw tej grupy, do której trafiła tytułowa panna; mają ochraniać miasto przed nie-wiadomo-czym, przecież nie ma żadnego realnego zagrożenia, a przynajmniej nie wspomniano o tym w filmie. Chodzą sobie na imprezy, skaczą po dachach, zakochują się w sobie. Fatalnie. ja dałem 2/10 i to i tak w geście dobrej woli